W każdym porządnym opowiadaniu
mamy bohaterów. To na nich skupia się nasza fabuła, to ich wykorzystujemy, by
przedstawić swoje szalone pomysły. W przypadku bohaterów blogów siatkarskich, większość
postaci to… siatkarze!
Zaskoczeni, prawda.
Jednak nie można zapomnieć o tych charakterach, które
wymyślamy sami. Są one bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze, bo to one
sprawiają, że sportowcy przeżywają kolejne przygody, to one napędzają akcje.
W tym poście, który właśnie
czytacie, poznacie kilka najpopularniejszych typów bohaterów. Założę się, że
spotkaliście się z nimi co najmniej kilka razy.
Główna bohaterka
„Jestem taaaaaaka
biedna i taaaaaaka samotna!”
Dziewczyna około lat dwudziestu (
nigdy starsza od siatkarza!), koniecznie studiująca/po studiach: fizjoterapeutki,
fotografii, statystyki, trenerki i czegokolwiek jeszcze co tylko pozwoli jej
się wtrynić do zespołu, w którym gra JEJ siatkarz. Dziewczę po przejściach różnych,
zależy od pomysłu autorki. Do dyspozycji mamy m.in śmierć rodziców, brata, siostry,
chłopaka, napaść, wypadek, chorobę, pobyt w sierocińcu, patologiczne dzieciństwo,
zdrada poprzedniego chłopaka ( najczęściej z „byłą” przyjaciółką). Bohaterka
często wspomina to co przeszła, usprawiedliwiając swoje wybory lub po prostu
żeby autorka mogła przeczytać jak to czytelnicy współczują dziewczynie.
Nie posiada wielu znajomych,
jedynie jedną ( w ostateczności dwie) przyjaciółki, które zawsze jej pomogą i
doradzą, zupełnie zapominając o sobie ( ale o tym jeszcze napiszę).
Postać z jakiegoś powodu lubiana
przez wszystkich innych bohaterów. Nieśmiała, urocza, z talentem muzyczny, bo
przecież trzeba się czymś popisać na karaoke u Kłosa/Wrony/Ignaczaka/ Baby
Jagi/Voldemorta.
Jej jedyną wadą może być (w
ostateczności) zbyt mała pewność siebie (przełamana z pomocą ukochanego) lub
ewentualnie nieufność w stosunku do obcych.
Ma ogromne szczęście – mimo młodego
wieku i często zerowego doświadczenia, od ręki dostaje pracę w kadrze lub też
jakiejś drużynie, i to najczęściej tuż przed ważną imprezą. Nikt nie wie
dlaczego wszyscy jej ufają, ale przecież to nie ma znaczenia ( o tym będzie
jeszcze przy realizmie).
Często spokrewniona z jakimś
zawodnikiem: siostra, kuzynka, siostrzenica, ewentualnie córka (najczęściej
Igły*), ale to podpada pod tragedię ( kilka akapitów wyżej)
W swoim przyszłym ukochanym albo
zakochuje się na pierwszym treningu, albo nienawidzi go przez ileś rozdziałów,
by potem nagle stwierdzić, że ten cały siatkarz w cale nie jest taki zły.
Główny bohater
„Jam jest rycerz w
śniącej zbroi i będę dla ciebie oparciem ma księżniczko.”
ewentualnie
„Nie cierpię cię,
nienawidzę, nie znoszę, ale i tak pocałuję cię kiedy tylko zamkną nas w schowku
na miotły**.”
To najczęściej z jakiegoś powodu
wszystkie Kurki, Wrony, Bartmany, Andersony etc. ( czy tylko dla mnie żaden z
nich nie jest przystojny!). Często można spotkać także Kubiaków czy Kłosów, a
także Amerykańców, których nazwisk nie umiem odmieniać ( znaczy się ten cały
Thomas).
Bohater nasz właśnie został
rzucony przez dziewczynę albo sam ją rzucił, bo nakrył ją na zabawianiu się z
innym. Bardzo przeżywa to rozstanie, płacze w poduszkę, na treningach snuje się
jak duch czym doprowadza do białej gorączki
trenera ( bo trener nie człowiek, nigdy nikt go nie rzucił***) .
Zupełnie nie zwraca uwagi na najlepszego kumpla, który próbuje mu wytłumaczyć,
że powinien się ogarnąć. Często warczy na wszystkich i wszystko dookoła.
Gdy poznaje naszą główną
bohaterkę:
a) ta
od razu mu się podoba, zaprasza ją na kawę/ciastko/ do kina/ do Serolandii na
pizzę
b) pała
do niej nienawiścią i to bez wyraźniej przyczyny.
Po tym jak poznaje dziewczynę, zaczyna się zmieniać – lepiej gra, jest milszy ( lub też przeciwny w przypadku nienawiści do nie). Co mecz dostaje statuetkę MVP, jest chwalony przez trenera, nie może odczepić się od hotek.
Dziewczynę całuje zazwyczaj w
schowku na miotły ( takim w Hogwarce) albo po wygranym meczu. Od tego momentu
są szczęśliwą parą i jeśli coś się w ich związku zepsuje, to zawsze, ale to
zawsze jest jego wina.
Posiada talent do tańca lub
śpiewu, który pokazuje jednak dopiero podczas jakiejś imprezy i to koniecznie w
duecie z swoją ukochaną ( wtedy często jeszcze nie ukochaną)
Jednego wieczoru może pić alkohol
w ilość hurtowych i się nie upić, a następnego wypije parę piw i będzie tak
pijany, że pocałuje/ obudzi się w łóżku z
inną dziewczyną.
W epilogu idealny mąż i ojciec
gromadki siatkarzy.
Najlepsza
przyjaciółka/najlepszy przyjaciel
„ Doskonale cię
rozumiem, choć nigdy nie byłam w takiej sytuacji.”
„Chłopie! Idziemy na
imprezę!”
Te dwa przypadki najczęściej
występują razem z prostej przyczyny – są najlepszymi przyjaciółmi głównych
bohaterów. Są dwie wersje relacji między nimi:
- są super kumplami, razem
wykręcają innym numery i wymyślają jak zeswatać/pogodzić główne postacie
- nienawidzą się szczerze, minuty
ze sobą nie mogą spędzić by sobie nie dogryzać, szczera niechęć do drugiego, aż
od nich bije
Jakąkolwiek opcje byśmy nie
wybrali i tak zakończy się to wielką miłością, pocałunkiem, oświadczynami,
ślubem itp.
Nie prowadzą własnego życia,
zajmują się jedynie tym, które prowadzi ich przyjaciel/przyjaciółka. Weseli,
bezpośredni, zwariowani, cokolwiek by się nie stało on i tak będą patrzeć na
świat optymistycznie. Zawsze czegoś zapomną, coś zgubią. Nie mają nic przeciwko
wygłupianiu się przed tłumem ludzi.
Mają słabą głowę.
Często najlepiej wykreowane
postacie w opowiadaniu.
Ta zła lalunia
„On jest mój, mój i
tylko mój!”
Występują dwa rodzaje:
- hotka – wpatrzona w siatkarza
jak w obrazek, świata poza nim nie widzi; wysyła mu pocztą swoją bieliznę,
listy miłosnę i inne takie. Uważa się za jedyną odpowiednią partnerkę dla
swojego „dziubaska”. Najczęściej stworzenie po prostu głupie
- wredna zołza i harpia – plastik
jakich mało, długie tipsy i tapeta na twarzy to jej znaki rozpoznawcze. Zależy
jej tylko na pieniądzach i sławie, ma głęboko gdzieś uczucia innych. Jest
bardzo sprytna – opracowuje plan pocałowania upatrzonego siatkarza na oczach
jego dziewczyny, by zepsuć ich związek. Z jakiegoś powodu liczy na to, że po
takim wybryku dany siatkarz pokocha właśnie ją i będą razem, a ona będzie mogła
wydawać jego czasu. Jeśli jest byłą żoną siatkarza, najczęściej ma głęboko
gdzieś wspólne dzieci i jeśli chce się nimi opiekować, to tylko po to by zrobić
na złość byłemu mężowi.
Czasami współpracuje z swoim
męskim odpowiednikiem, który za to zakochany jest w głównej bohaterce.
Nie posiada żadnych zalet.
* Kolejna córka Ignaczaka… Czy
Iwona o tym wie?
** Myślicie, że skąd plus czerpie
pomysły?! Z opowiadań!
*** „bo trener nie człowiek,
nigdy nikt go nie rzucił”. Przy pisaniu tego fragmentu przed oczami stanął mi
Stephane i jego żona.
To cztery podstawowe wzorce bohaterów,
z którymi spotkałam się w opowiadaniach. Oczywiście mogłam o kimś zapomnieć –
jeśli tak jest, napiszcie o tym w komentarzu.
Jeśli zauważycie, że wasza postać
ma którąś z cech tu wymienionych, nie martwcie się! Wszystko zależy od tego jak
poprowadzicie opowiadanie i ile tych cech jest. Ja też tworzę bohaterki po
przejściach, które mają szalone przyjaciółki. Po prostu starajmy się by w
każdej postaci było co oryginalnego. Bo jeśli czytając, któryś z powyższych
opisów ( szczególnie pierwszy), zdacie sobie sprawę, że czytacie o swojej
bohaterce, to wtedy radzę wam się poważnie zastanowić nad jej kreacją.
W następnej części napiszę jak kreować
bohaterów, co robić by byli oryginalni i jak prowadzić ich przez fabułę. Napiszcie
jak podobała wam się ta część i czy w ogóle pomysł z takim ”poradnikiem” jest
pomysłem trafionym.
Au revoir
Violin
Jejku, jakie to prawdziwe. A do tego forma, w jakiej to zaprezentowałaś xDDD chapeau bas.
OdpowiedzUsuńKiedy tak to sobie czytałam, zdałam sobie sprawę, jak oryginalną autorką (chyba) jestem. Moje bohaterki nie są częścią kadry, nie są młodsze od siatkarzy (choć to przypadek, jak wczoraj wywnioskowałam), nie są spokrewnione z innym siatkarzem. Może i mają traumatyczne przeżycia, no ale... D: Z drugiej strony, bohaterka może mieć wszystkie "wady", o których piszesz, ale jeśli autorka stworzy ciekawą fabułę, może zaserwować nam siatkarskie cudeńko.
Nie zrobiłabym z bohatera siatkarza, o którym pisałaś. Też za nimi nie przepadam, aczkolwiek nie mam nic przeciwko temu, gdy ktoś o nich pisze. Dopisałabym jeszcze do tej listy Włodarczyka! Wczoraj próbowałam zrozumieć jego fenomen i, cóż, wciąż nie rozumiem.
Do trzeciego i czwartego punktu się nie odnoszę. Chyba jestem za mało kreatywna, bo nawet nie tworzę przyjaciół/przyjaciółek/złych laluni. Jestem zbyt leniwa XD
"z mojej niemiłej obserwacji wynika, że fandom siatkarski kuleje jeśli chodzi o poziom twórczości." - to zdanie jest tak okrutnie prawdziwe. Niestety wiele blogów, które widziałam (często wymiękam i nie czytam, poddaje się) jest dość niszowych, że tak ładnie to ujmę. Cóż, sama nie jestem wybitną autorką, może ktoś alergicznie reaguje na moją twórczość xD
Chcę więcej wpisów! Być może nie zastosuję w praktyce Twoich rad, ale i tak chcę więcej! Jeśli następne wpisy będą w podobnym klimacie, biorę je w ciemno. I myślę, że wiele osób, mimo wszystko skorzysta z Twojej pomocy.
Całusy :*
dziewczyno jesteś genialna, mało nie płakałam ze śmiechu czytając to :D
OdpowiedzUsuńnie skomentuję tego tak obszernie jak poprzednika, z prostej przyczyny... nie mam czasu, idę kreować moich bohaterów :D
ale już dodaję do obserwowanych i na pewno będę wpadała, bardzo fajnie się Ciebie "czyta"
zapraszam też do siebie ;)
pozdrawiam, Shadow
Bardzo fajny blog :D Post jest świetny. Nieźle się uśmiałam przy jego czytaniu. Rzeczywiście 100% rzeczy, które napisałaś to prawda. Ale troszkę się zmartwiłam, bo... niektóre elementy o których ja piszę są takie same jak te, które ty opisałaś. :O Chyba sporo osób ma te same pomysły (przynajmniej tak się pocieszam xD)
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tu zaglądać z miłą chęcią!
Pozdrawiam
czytając tego posta miałam wrażenie, jakbyś pisała o moich opowiadaniach (po których NA SZCZĘŚCIE ślad w internetach chyba zaginął :D).. dlatego za opowiadania się na razie nie biorę :) wolę poblogować w inny sposób :D pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam właśnie opis mojej wesołej gromadki. Trochę mi dziwnie, ale to prawda. Tak wygląda każde opowiadanie. Ale są zabiegi, które pomagają.
OdpowiedzUsuńMoja Anastazja jest najbardziej podłą bohaterką, jaką poznałam. No może Voldemort był bardziej podły. I to w sumie bez żadnej przyczyny taka była.. miała ciężką przyszłość, ale to dlatego, że była podła. Robotę też znalazła w kadrze, bo ją przyłatwił jej, o Chryste Panie, brat Krzysztof. Ale czy się reszta cieszyła z jej obecności? Raczej nie bardzo, bo ulubieńcem tłumów to nie była, chyba że znajomych brata, ale to musiała. A z tych herosów to zrobiłam nędzne szumowiny, niestety.
Tylko z drugiej strony, jak można wpieprzyć bohaterkę do siatkarzy? Los autora opowiadań jest ciężki. O cholibka.